Statystyk Statystyk
955
BLOG

Jak KGHM i Skarb Państwa utuczył kanadyjskich „dziadów” w 2010?

Statystyk Statystyk Gospodarka Obserwuj notkę 10

Wszyscy wiemy, że Kanada to żebraczy kraj, a ich policjanci należą do najbardziej nerwowych na świecie, szczególnie wrażliwych na krzyki po polsku. Wychodząc naprzeciw potrzebom Kanadyjczyków, w myśl zasady „by żyło się lepiej” polski Skarb Państwa, poprzez swoje ramię, w postaci spółki KGHM postanowił podnieść w tym żebraczym kraju nieco stopę życiową i zmniejszyć szalejące bezrobocie. Oczywiście, w miarę naszych skromnych możliwości. Skarb Państwa miał w KGHM do stycznia 2010 roku 42%, ale głodny rząd opchnął 10% za ok. 2 mld zł ( 720mln $). To mniej więcej tyle, ile nas kosztowal rok wojny w Afganistanie. Bo walczymyliśmy tam za wolność amerykańską, ale pieniądze swoje. No, ale idźmy dalej. KGHM produkował w 2010 rocznie ok. 500 tys. ton miedzi, 1000 ton srebra, złoto i rzadkie pierwiastki, np. (ren). Przy ówczesnych cenach przychody KGHM to było ok. 4,5 mld $ rocznie, 14 mld złotych. KGHM to 9 producent miedzi na świecie, ok., 3,2 % światowej produkcji i drugi srebra. Potwierdzone zasoby złóż w Polsce wystarczą na jeszcze ok. 40 lat. Pomimo tego, że KGHM ma miedzi dużo, pod światłym kierownictwem prezesa, niejakiego Pana Wirtha non stop angażował się w poszukiwania i badanie nowych złóż na świecie. Finansując takie poszukiwania i badania KGHM prawdopodobnie straciła ok. 120 mln zł (40 mln $) w Kongu i nie wiadomo ile w Niemczech. Wydawać by się mogło, że to powinno nauczyć rozumu kierownictwo firmy, aby nieco staranniej dbało o też państwowe, czyli nasze pieniądze. Ale gdzie tam!. Następna była Kanada, gdzie od razu doceniono internacjonalistyczną postawę Pana Wirtha. Jak przystało na polskie panisko, nie przybył z pustą ręką. W sumie tego nie było tak wiele, niecały miliard dolarów, ale niestety Państwa polskiego na więcej, aby wspomóc głodujący naród kanadyjski i zorganizować im miejsca pracy nie było chwilowo stać. Ale przejdźmy do szczegółów dealu. Na kanadyjskiej giełdzie od 2001 egzystowała sobie spółka Abacus Mininig & Exploration Corporation. Miała prezesa (CEO) i złoża rudy miedzi. Miała te złoża od ok. 5 lat, ale są one malutkie ( przy obecnej produkcji KGHM starczyłyby na 2 lata) i nie przebadane. Nie ma więc co się dziwić, że żaden gigant nie zapukał do jej drzwi. (o jak potężnej firmie mówimy? - wartość rynkowa Abacusa wynosiła ok. 47 mln dolarów, przez ostatnie 5 lat nie wypłaciła ona ani centa dywidendy z akcji i przyniosła ok. 12 mln dolarów strat). Ale do czasu. Pewnego dnia złożami zainteresował się niejaki Pan Wirth, prezes światowego giganta KGHM. No to pewnie, jak się KGHM zainteresowała, to sobie kupiła tą firemkę z tymi jej złożami, prawda?. Nic z tych rzeczy!. Założyła mianowicie z potężna firmą Abacus joint venture. To nie pomyłkaJoint Venture!. Gigant, który mógłby sobie tą zdychającą firmę kupić za 3 dniowe obroty bierze ją na partnera biznesowego!. 9-ta firma świata z branży miedzi wchodzi w spółkę z jakimś kanadyjskim dziadem, firmą tego typu, że jak jej prezes zobaczy gdzieś wolnego dolara, to prawdopodobnie przez tydzień trwa fiesta. Ale idźmy dalej. Jakie były szczegóły tego joint venture?. Firma Abacus wniosła siłę fachową, złoża, budynki i wyposażenie, co stanowić miało 49% joint venture. KGHM wnosi jako 51%, tj. 37 mln $ gotówki, które to pieniądze zostaną przeznaczone na dokładne badanie złoża, tzw. BFS (bankable feasibility study). Oprócz tego KGHM kupiła po cenie o 20% wyższej od rynkowej akcje Abacus za 4,5 mln $, na bieżącą działalność firmy. Widać z tego, że Abacus od nadmiaru grosza raczej nie cierpiał, jak mu brakowało nawet na pensje. Deal początkowy był więc taki, że Abacus wkłada do joint venture, to co ma, a czego przez 5 lat nikt za bardzo nie chciał, a KGHM żywą gotówkę, razem 41,5 mln $. Co miało być dalej? Dwie możliwości. Badania szczegółowe złoża miały potrwać do końca 2011 i kosztować te 37 mln $. Jeśli w wyniku badania tych złóż KGHM miała nie zdecydować się na rozpoczęcie wydobycia to odejdzie z joint venture, a firma Abacus zostanie z ze zbadanymi (BFS) za 37 mln $ złożami, na co nigdy nie mogłaby sobie pozwolić. Chyba oczywiste jest, że złoże bada i dziury wierci firma Abacus, więc obojętne do czego się dowierci, to i tak KGHM na te 37 mln $ skasuje. Deal dla Abacusa był więc bajeczny-nie dość że będzie miał zbadane swoje złoże za darmo, to jeszcze na tych badaniach zarobi. Dodatkowa opcja tego dealu zakładała, ze KGHM może sobie odkupić 29% tego joint venture od Abakusa za kwotę do max. 35 mln $. Abacus cenił się więc okrutnie, bo za wszystkie swoje udziały w tym joint venture wyliczył sobie ponad 58 mln $, gdy na giełdzie tą całą firmę można było wziąć przed ogłoszeniem o zawarciu wstepnego dealu 4 maja 2010, łącznie z prezesem, sekretarką i nawet mydłem i papierem toaletowym w kiblu za 35-37 mln $. Czy coś tu brzydko nie pachniało?. Alternatywą dla smrodu jest, że albo KGHM robił u Abacusa za Świętego Mikołaja, albo kierownictwo KGHM oszalało i rozdaje nasze pieniądze. Idźmy dalej. Jeśli KGHM zdecyduje wydobywać, to deal mówił, że za własne pieniądze postawi kopalnię, której koszt oszacowano na 535 mln $ plus poniesie wszystkie koszty eksploatacji przez planowany okres wydobycia 23 lata, w kwocie 315 mln $. Razem 891 mln $. Ile dodatkowo zarobi Abacus za to, że będzie się przyglądał, jak bogacze z Polski stawiają mu na jego złożu kopalnię i wydobywają miedź nie wiadomo. Ale coś zarobić musi, bo w joint venture jest. W sumie, to niby dlaczego żyjący na skraju nędzy Kanadyjczycy mieli nie brać, jak polskie Państwo chciało za darmo dać?. Bogatej Polsce nie ubędzie, a w tak biednym kraju, jak Kanada każdy dolar się przyda, prawda?. Planowana produkcja kopalni to miało być ok. 50 tys. ton miedzi rocznie, 10 % produkcji rocznej KGHM.

 

Teraz chwil prostej matematyki, której poziom wydaje się na pewno nie przekraczał możliwości prezesa Wirtha .

Aby produkować 50 tys. ton miedzi rocznie w Kanadzie, czyli 10 % produkcji KHGM przez okres 23 lat, firma musiała wyłożyć minimum 891 mln $. Tymczasem, w styczniu 2010 roku Skarb Państwa sprzedał 10% KGHM, czyli faktycznie produkcję dokładnie 50 tys. ton ( roczna produkcja to 500 tys. ton) za 720 mln $, ale w pewnych, przebadanych złożach, które starczą nie na 23, ale na 40 lat!!!. A zatem za 720 mln $ sprzedaliśmy prawo do 2 mln ton miedzi (40 lat x 50 tys. ton), a za 891 mln $ kupimy sobie prawo do nieco ponad 1 mln ton miedzi (23 lata x 50 tys. ton). Czy nie wyszłoby dla KGHM ponad 2 krotnie taniej, zamiast inwestować w Kanadzie po prostu dać rządowi Premiera Tuska te 720 mln $ i nie pozbywać się 10 % udziałów?. W wyniku tej transakcji KGHM i Państwo polskie zmniejszyło swój majątek, w postaci zasobów miedzi o ok. 1 mln ton, co przy obecnej cenie rynkowej miedzi z 2010 dało kwotę 8 miliardów 300 milionów dolarów, czyli ok. 25 miliardów złotych.

 

To co powyżej to była historia.

Jak wygląda wobec tego ten podobno super biznes, jaki KHGM zrobiła w Kanadzie na obecną chwilę? Opis stanu iwestycji i kosztów znajduje się tutaj :

http://www.amemining.com/s/Home.asp

Poza tym że,  z ok.  900 milionów dolarów planowanych w 2010 kosztów fabryki zrobiło się 1, 3 miliarda reszta praktycznie bez zmian. Oczywięcie ten koszt ma ponieśc KHGM, bo firma Abacus nadal wydaje sie nie mieć żadnych pieniedzy. Fabryka dopiero ma być.

 

Statystyk
O mnie Statystyk

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka